No cóż, już widzę rozczarowanie na twarzach moich czytelników kiedy widzą kolejny "ałtfit of de dej" zamiar kolejną część Chorwacji.Mam nadzieję, że dotrwacie do końca notki, a na Waszych twarzach pojawi się zadowolenia.Ania dodała nowe zdjęcia, a na dodatek nowy zestaw!
No tak, to jeden z tych nietypowych outfitów gdzie królują pióra, dziwne materiały i wysokie buty.Nic na co dzień, żaden "zwyklak".Czasem mam ochotę się wystroić, fajnie uczesać i pomalować, a potem zapomnieć o tym, że tak naprawdę nie powinnam tego robić.Lubię wyróżniać się czymkolwiek.Tym razem padło na to, że siedziałam w busie naprzeciwko ludzi ubranych wygodnie, dosyć skąpo w ten najcieplejszy dzień lata! Niektórzy ukradkiem liczyli moje pióra, a niektórzy cieszyli się z tego, że gotuję się w tej sukience.Nie tym razem.Każdego z nich obdarzałam wzrokiem coś w stylu "dziękujenicminiejestkochamtąsukienkę".Według mnie każdy z nas raz na jakiś czas powinien ściągnąć zwykłe-wygodne ciuchy i ubrać się jakoś ekstra.Tak dla siebie.Tak dla samopoczucia, że jesteśmy piękni.Bo każdy z nas jest, ale nie każdy z nas chce to widzieć..
Jeśli już dostaliście oczopląsu od skaczącego gifa witam Was w tym miejscu, mam nadzieję, że z Waszymi oczami wszystko okej!Co jest spowodowane dodaniem nowego ałtfitu? Laura jest już w Wiedniu! Pomijając tematy koronek i piór, czerni i bielu, kontrastu i lokówki do włosów chciałabym się pochwalić, że moje życie zaczyna się układać.Mam wrażenie, że trzy lata przeszkód i wiecznych wzlotów i upadków doprowadziły mnie do tego szczególnego miejsca w życiu w którym teraz się znajduję.Wreszcie znajduję siebie, znajduję siebie w Wiedniu.Gdy teraz pomyślę na ile rzeczy miałam tu zamknięte oczy to aż chce mi się płakać.(Niestabilność psychiczna to moja kolejna wada!).Dzięki dwóm osobom wreszcie zaczynam czuć, że jestem w Wiedniu.Nie macie pojęcia jakie to niesamowite uczucie móc wyjść z chłopakiem do wesołego miasteczka, nad Dunaj czy na głupią trampolinę.Te uczucie, że cały świat jest przed nami, a my mamy dla siebie małą, maluśką cząstkę jego.Może małą, ale swoją.Niezapomniane chwile i momenty.Wieczne uśmiechy,śmiechy i trzymanie się za rękę.Bycie dla siebie.Jestem tutaj.Dotarłam.Ostatnie trzy lata były dla mnie nie zbyt uprzejme.Mam nadzieję, że to już czas kiedy dotarłam do siebie, kiedy złapałam szczęście za nogi.