Gdy kiedyś przymierzałam się do przyłączenia się do blogsfery i podpytałam parę osób co o tym myśli.Od jednej z nich dostałam nietypową uwagę."Załóż bloga, ale nie pisz o smutku, ludzie tego nie kupują, a co dopiero czytają".Po głębszych przemyśleniach, może rzeczywiście ludzie wolą patrzeć na cudowny świat kogoś po innej stronie, taki idealny świat bez smutku, problemów, przepełniony torebkami od Lousia Vuittona i biżuterią od Chanel.Ale z drugiej strony, czy nie dobrze czyta nam się, że komuś powodzi się gorzej od nas? Tak, to coś w stylu Ci okrutni ludzie, ale cóż, taka już nasza natura.
Zapominając tą cudowną i przydatną uwagę postanowiłam podzielić się z Wami swoim smutkiem.Bo przecież nie codziennie kupuje się torebki Louisa Vuittona, nie chodzi się na zakupy i spędza czas na kawie w Starbucksie, jak robią to te sławne piękne i bogate bloggerki.Mnie samej dotyka czasem masa problemów, którymi tak na prawdę nie powinnam się przejmować, ale chyba dla nastolatków każda błahostka jest super ważna.Muszę się pochwalić, że zrobiłam krok w przód i wybrałam szkołę.European High School.Pół niemiecką/pół angielską.Mam nadzieję, że mnie tam wezmą, bo ostatnio tak strasznie nie chce mi się uczyć, że sama siebie nie poznaję.Oby minął już ten okres, bo dobre oceny mnie motywują i ostanio właśnie zabrakło i tej motywacji.No i za dwa tygodnie ważna rzecz.Chciałabym Wam o tym napisać, ale przecież ma mi to być obojętne, a wtedy to dostane.Poza tym, mogą czytać to nieodpowiednie osoby.Czemu przez własną głupotę tracimy ludzi na których nam zależy? Człowiek cały czas się zmienia, kształci się i dopiero po czasi widzi błędy które zrobił.Ja sama zrobiłam ich wiele, przyznaję się ale czemu musi być za późno? Czasem robię coś na miarę świętej i przepraszam, ale to nie wystarcza.Bo przecież rany się goją, szkoda, że przy tym tak pieką.
Ale jestem z tych osób, którym bardzo zależy i którzy jak przepraszają to szczerze.Chciałabym wszystko naprawić i właśnie zacznę, zaczynając od tych najmniejszych kroków.
POWERPUFFanja